-
W wydaniu Slowa Polskiego z dnia 22 kwietnia,
- ukazal sie list pana
Jerzego Zarawskiego, który bezposrednio dotyczy mnie i grupy moich przyjaciól,
dlatego
- zdecydowalem sie na niego
odpowiedziec publicznie. Odpowiadam z cala powaga, chociaz istnieje we mnie
cien podejrzenia, ze list ten jest rodzajem dowcipu. Jednak cala ta sprawa dla
nas nie jest wcale smieszna. Wystawa,
która miala miejsce w Arsenale i zostala przez pana Zarawskiego z niego
wyrzucona, a potem okreslona jako „ Sztuka przez
- duze G”, prezentowala prace
paru osób, które ukonczyly Akademie Sztuk Pieknych we Wroclawiu, w tym dwóch
adiunktów tejze uczelni, oraz dosc licznej grupy studentów. Wierze, ze jako
czlowiek z wyzszym wyksztalceniem, a mniemam, ze pan Zarawski takowe posiada,
kierujac placówka naukowo badawcza, jaka jest odzial Muzeum Miejskiego,
powodowal sie w swoim dzialaniu, bardzo szczytnym celem. Bo najlepsza rzecza
jaka mozna dac mlodemu czlowiekowi, wstepujacemu w dorosle zycie zawodowe, jest
pokora i prawdziwy, a nie cieplarniany, wytworzony na akademii, obraz
rzeczywistosci. I taka lekcje studenci uzyskali , widzac nastepnego dnia prace,
bedace wynikiem ich studiów, oraz prace ich pedagogów zwalone na kupe w kacie
sali. Przekonali sie, ze piec lat studiów, praca na uczelni, tytuly naukowe, sa
niczym w porównaniu z kilkoma pordzewialymi narzedziami zbrodni, tak pieknie
eksponowanymi w Arsenale. Przekonali sie, ze kultura i sztuka, jak to juz
czesto w historii bywalo, latwo przegrywa z szabla , karabinem czy czolgiem
Goliat. Przekonali sie, ze historie Polski, pisza nie artysci czy naukowcy, ale
zolnierze.
- Nie uwazalismy za stosowne wystepowac do Muzeum Miejskiego o
odszkodowanie za zniszczone prace, poniewaz
- uznalismy, ze jest to po prostu
ponizej naszej godnosci wdawac sie w jakiekolwiek dyskusje na tym poziomie.
Jednak to pan Zarawski domaga sie
odszkodowania w wysokosci pieciu tysiecy zlotych za, jak twierdzi zawlaszczenie
jego okreslenia „ Sztuka przez duze G”. Uwazam, iz jest to i tak suma nie duza,
biorac pod uwage cene, jaka musialo zaplacic wielu artystów, autorom innego,
oczywiscie bardziej znanego okreslenia „ Sztuka zdegenerowana”. Jednak ci
autorzy dysponowali znacznie wiekszym arsenalem niz pan Zarawski. Nasuwa mi sie
tez podejrzenie, ze list pana Zarawskiego, byl powodowany checia po prostu
uzyskania slawy i przejscia do historii, poniewaz swoich zadan finansowych nie
skierowal bezposrednio do nas, ale do calej spolecznosci miasta Wroclawia.
Metode podobna zastosowal juz bardzo dawno temu niejaki Herostrates, który
rzeczywiscie uzyskal slawe, ale jednak nie najlepsza. Zeby pana Zarawskiego
przed nia uchronic, kierujac sie po prostu litoscia, nigdy , pokazujac te
wystawe w wielu miastach Polski, nie wymienialismy jego nazwiska ani nazwy
Arsenal. Traktowalismy te sprawe po prostu jako ogólniejszy przyklad
niepokojacych tendencji wystepujacych w Polsce.
Taka jest moja ocena tego
incydentu, a jezeli ktos, a w szczególnosci pan Zarawski ,chcialby z nia
dyskutowac, to zapraszam 24 kwietnia do BWA przy ulicy Wita Stwosza, gdzie o godzinie
17, odbedzie sie spotkanie z autorami wystawy „ Sztuka przez duze G”
Z powazaniem Pawel Jarodzki
Zobacz:
SZTUKA PRZEZ DUZE G czyli obrazy i rzezby, których
nigdzie nie moglismy pokazac.25.01.2002 - 17.03.2002 Baltycka Galeria Sztuki
Sztuka, której nigdzie nie mozna pokazac.
http://www.hysterics.art.pl
|