Restauracja "Europa" od kilku lat służy jedynie do zwieszania na jej ścianach plakatów wyborczych i reklam. Czy są szanse na powrót dawnej legendy?
Nie było, i według wielu, długo nie będzie lepszego, bardziej klimatycznego, powszechniej znanego miejsca na rozrywkę w Piotrkowie.
Dla pokolenia starszego niż dzisiejsi 20-, 30-latkowie dawna restauracja "Europa" była lokalem absolutnie kultowym, owianym legendą niezapomnianych imprez, spotkań towarzyskich, tańców, hulanek, swawoli, alkoholu czy... bójek, czasem z udziałem dość znanych postaci z tzw. życia publicznego. W "Europie" się bywało, piło i tańczyło.
Ale nie tylko, bo przecież przez kilka lat właśnie tam odbywały się kolejne edycje Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Akcji "Interakcje".
Nie ma chyba osoby w Piotrkowie, która nie żałowałaby końca dobrych dni tego miejsca. W końcu to miejsce nie tylko kultowe, ale także reprezentacyjne. Dlaczego zatem jest, jak jest?
Jest nieciekawie
A jest nieciekawie. "Europa" stoi zamknięta, pusta, nikomu niepotrzebna. No, prawie nikomu. W gorącym przedwyborczym okresie na głównej ścianie byłej już restauracji swoje billboardy zawieszają politycy, kandydujący z naszego okręgu wyborczego. W ostatnich wyborach "Europa" przysłużyła się m.in. Elżbiecie Radziszewskiej.
Poza tym okresem "Europa" jest zupełnie bezużyteczna, nie licząc kilku plakatów reklamowych. Czy tak będzie już zawsze?
- Nie będzie - twierdzi właściciel budynku, piotrkowski przedsiębiorca Andrzej Matuszewski.
- Planuję tam przeprowadzenie gruntownego remontu i modernizacji, a w nieco dalszej perspektywie, zrobienie tam centrum rozrywkowo-gastronomicznego, z salą kinową, wypożyczalnią DVD, kwiaciarnią, salą konferencyjną...
Plany w nieco dalszej perspektywie rzeczywiście są bardzo przyzwoite, tyle że w nie tak zamierzchłej przeszłości pan Andrzej mówił mniej więcej to samo. Plany jak były piękne, tak cały czas pięknymi pozostają. To jednak tylko plany. Kiedy ich ewentualna realizacja?
- Może się rozpocząć w każdej chwili - mówi A. Matuszewski.
- A kiedy dokładnie? To jest uzależnione od innych inwestycji z udziałem mojej firmy. Inwestycji dewelopersko-logistycznych. Na razie tyle mogę o tym powiedzieć. Andrzej Matuszewski przekonuje, że początek już został zrobiony.
- Wyburzyliśmy stare budynki za restauracją, niedługo ogrodzimy ten teren i rozpoczniemy remont. Nie chcę mówić więcej, bo nie chcę: po pierwsze zapeszać, a po drugie wychodzić przed szereg. Zdaję sobie sprawę, że obecna sytuacja jest dla wszystkich niekorzystna, ale nie zawsze jest tak, jak by się chciało. Poza tym z "Europą" jest dość specyficzna sytuacja: wszyscy piotrkowianie uważają, że to jest teren nasz, piotrkowski.
Nie zawsze biorą pod uwagę, że ten "wspólny, piotrkowski teren" ktoś mógł wykupić i może mieć pewne kłopoty. Zapewniam jednak, że dawny klimat dawnej "Europy" jeszcze powróci!
Dzieło sztuki
Słowa właściciela terenu przy placu Kościuszki 4 nie wszystkich przekonują. - Proszę się zbytnio nie podniecać tymi zapewnieniami - mówi jeden z piotrkowskich biznesmenów.
- Ja słyszę je od prawie 7 lat. Po mniej więcej 5 przestałem w nie wierzyć... Teren przy pl. Kościuszki 4, czyli dawna restauracja "Europa", został sprzedany przez gminę Piotrków Trybunalski w roku 2000 za cenę 850 tys. zł.
Teren zakupiła spółka GANT z siedzibą w Legnicy. W treści aktu notarialnego czytamy m.in.: "(?) Z uwagi na tradycję miejsca sięgającą okresu przedwojennego sugeruje się zabezpieczenie określonej funkcji gastronomicznej restauracji "Europa" oraz pozostawienie na fasadzie budynku tablicy upamiętniającej przeniesienie centrum świata z Dworca Perpignan do Piotrkowa.